Czy na weselu muszą być tańce? Czy można nie mieć pierwszego tańca? Czy bywają wesela bez pierwszego tańca? Jeśli Was też niepokoi ten temat, polecamy poczytać nasze przemyślenia, może staną się dla Was inspiracją, lub dodadzą otuchy.
Nie jesteśmy może ekspertami w dziedzinie tanecznej, ale mamy spore doświadczenie w organizowaniu slow wedding i zdążyliśmy się już utwierdzić w przekonaniu, że podstawową zasadą udanego wesela jest nie robienie niczego wbrew sobie. Wiemy też, że nawet jeśli Wasi goście czasami będą zaskoczeni Waszymi decyzjami i pomysłami, to finalnie będą umieli je zaakceptować. Podczas wesela jesteście w gronie najbliższych Wam osób, nie musicie próbować się im przypodobać, "kochają" Was takimi jacy jesteście <3
No ale co to ma do pierwszego tańca?
Zacznijmy od pierwszej kwestii: czy chcecie mieć na weselu pierwszy taniec?
Jeśli chcecie - po temacie! Lubicie tańczyć, umiecie i nie stresujecie się tym, że wszyscy będą na Was patrzeć - no cud, miód i maliny :) A może nie umiecie, ale lubicie, więc chcecie się nauczyć - też super! Nie chcecie się nauczyć, ale i tak chcecie to zrobić - no why not? Możecie się pobujać w rytm muzyki, poprzytulać, jeśli tylko dla Was będzie to komfortowa sytuacja, to nie ma się nad czym zastanawiać. A może jakaś zabawna forma? Taniec dinozaurów, albo układ z elementami wygłupów? Jeśli to jest coś na co macie ochotę, to na pewno wyjdzie świetnie.
Ale jest też druga strona medalu.
Nie lubicie tańczyć i nie chcecie tego robić, ale czujecie, że powinniście. Lubicie tańczyć, może nawet robicie to bardzo dobrze, ale nie koniecznie chcecie, żeby patrzyło na to 100 osób? A może wręcz zżera Was stres, a każdy krok w tańcu jest dla Was udręką? A może moglibyście to zrobić, ale po prostu nie czujecie takiej potrzeby? I tu jest clou: NIE MUSICIE TEGO ROBIĆ! Nie musicie mieć pierwszego tańca...
Skąd w ogóle pomysł, że na weselu musi być pierwszy taniec?
Nie raz spotkaliśmy się z opinią, że naturalnym elementem wesela jest pierwszy taniec, a jego brak jest odstępem od normy. Wystarczy wpisać hasło do internetu, żeby zobaczyć pytania na forum: "Jak uniknąć pierwszego tańca?", "co zamiast pierwszego tańca?", zajrzeć w oferty DJ, gdzie padają propozycję piosenek na pierwszy taniec, czy portali branżowych z poradami dotyczącymi tego tematu. Nie ma tam propozycji występów wokalnych pary młodej, czy pokazu żonglowania.
Nie spotkaliśmy się też nigdy z pytaniami gości: "Ale jak to nie będzie stepowania?", a dotyczących pierwszego tańca już a i owszem. Nie jednokrotnie widzieliśmy też ogromny stres związany z tym momentem, znacznie większy niż z samymi zaślubinami. Do tych konkretnych przemyśleń i podzielenia się nimi z Wami, skłoniła nas rolka na IG, opublikowana przez osobę uczącą tańca pary młode. Filmik w pewien sposób ironicznie komentuje różnicę w oczekiwaniach panny młodej, a możliwościami pana młodego. Hmmm... dla mnie to nie jest śmieszne. Zastanowiłabym się raczej, czy to nie sugeruje pewnego absurdu sytuacji. Jeśli jedna osoba w związku ma zamiłowanie do tańca proponowałabym jakieś fajne zajęcia, podczas których można je zrealizować, nie koniecznie trzeba robić to na własnym ślubie. Nie musicie podzielać wszystkich swoich pasji i realizować ich razem.
Wróćmy jednak do sedna: Mamy wrażenie, że pierwszy taniec jest bardzo popularny, można go uznać za tradycję i dlatego wiele par ma poczucie, że również powinno go mieć
„Dodaj do posta cytaty ekspertów, aby zwiększyć wiarygodność”. – Specjalista SEO
Tradycja? Ale jaka konkretnie?
No cóż, nie będziemy dokonywać tutaj złożonej analizy historycznej, nie o tym jest ten post. Ale prawdopodobne wydaje się być nawiązanie do rozpoczynania balu przez gospodarzy. Zwróćmy jednak uwagę na dwie rzeczy:
Po pierwsze: tradycyjnie w Polsce, bale rozpoczynano polonezem. Jest to nieco inny rodzaj tańca, w którym para młoda miałaby miejsce honorowe, ale nie byłaby "atrakcją". Ten taniec angażuje gości i w pewien sposób spaja ich ze sobą na resztę wieczoru. Popularna teraz forma nieco odbiega od tradycji, kiedy para młoda daje pewnego rodzaju pokaz dla gości.
Druga kwestia jest taka, że w czasach, z których ta tradycja się wywodzi, ludzie uczestniczący w balach, zwykle uczyli się tańczyć już od małego i dzięki temu doskonale się w tym odnajdowali.
Mówi się też, że pierwszy taniec symbolizuje rozpoczęcie nowego życia, więź łączącą parę, czy też jest wróżbą dobrego, wspólnego życia. No to już pozostawimy indywidualnej ocenie i interpretacji każdemu z Was.
Czyli tańczymy, czy nie?
Dobra, wiemy już, że popularność pierwszego tańca nie jest nie uzasadniona. Zwyczaj ten zresztą jest powszechny w wielu miejscach na świecie. Czy to znaczy, że ten element jest konieczny?
Absolutnie nie... Tradycyjnie w Polsce brało się śluby kościelne, przed ceremonią odbywało się błogosławieństwo, trzeba było mieć coś pożyczonego, niebieskiego i starego, w niektórych rejonach obowiązywały wykupiny, etc. Czy zrealizujecie wszystkie tego typu elementy zadość tradycji?
Uwierzcie mi: świat się nie zawali, gdy nie. Tak samo jak przy braku pierwszego tańca.
Jeśli zdecydowaliście się na formę wesela slow wedding, to pozwólcie sobie na bycie częścią tej idei, na odpuszczenie i czerpanie szczerej radości z tego dnia.
A coś w zamian?
Jeśli nie planujecie pierwszego tańca, ale jednak czujecie, że fajnie byłoby w jakiś sposób rozpocząć tę część przyjęcia, mamy dla Was kilka propozycji.
Po pierwsze, możecie zatańczyć wspomnianego wyżej poloneza - to również taniec, ale tak jak pisałam, w nieco innej formie.
Po drugie, jeśli macie chęć zrobienia gościom prezentu, czy niespodzianki, w postaci waszego występu, możecie zorganizować coś innego w czym czujecie się dobrze. Tu od razu do głowy przychodzi mi występ muzyczny, zaśpiewanie razem piosenki, skala tego show zależy już od Was. Na pewno dałoby się zorganizować też jakąś inną super rzecz związaną z Wami. Może np. kochacie podróże i w tym momencie chcielibyście zrobić krótką opowieść dla gości o Waszych najciekawszych przygodach. A może lubicie razem gotować i poczęstujecie wtedy gości jakąś waszą ulubioną przekąską. Pisząc to, w mojej głowie narodziło się bardzo wiele pomysłów, ale zostawiam to Wam i Waszemu zajrzeniu w głąb siebie, by znaleźć coś czym macie ochotę się podzielić.
Po trzecie, możecie zrobić to w zabawnej formie. Jeśli nie macie problemu z robieniem show, tylko po prostu nie przekonuje Was robienie piruetów i podnoszeń, możecie zrobić ten taniec w zupełnie inny, np. wesoły sposób.
Po czwarte, możemy zrobić w tym momencie tort, a po nim zaprosić gości na parkiet.
Po piąte, możemy też zwyczajnie nic nie robić, a już sama zmiana muzyki na bardziej taneczną, bądź zaproszenie do tańczenia, będzie wystarczającym rozpoczęciem.
To wszystko zależy od Was, zróbcie to z czym Wam najbardziej po drodze.
A może właśnie uznaliście, że jednak chcecie zatańczyć?
Pamiętajcie, że to nie musi być układ z amerykańskiego tik-toka, czy tańca z gwiazdami. W tym tańcu powinno chodzić raczej o Waszą bliskość, relację i zaufanie.
Chcielibyśmy mieć pierwszy taniec, ale..
Czy jak w takim razie mamy pierwszy taniec, to znaczy, że jesteśmy staromodni albo nudni? Nie, naszym zdaniem absolutnie nie. Nie widzimy żadnych negatywów w pierwszym tańcu. Jedyne, co próbujemy przekazać tym artykułem, to to, że decyzja należy do Was. Że pierwszy taniec nie jest obligatoryjnym elementem wesela, z którego możecie ewentualnie zrezygnować, a wręcz przeciwnie jest jednym z opcjonalnych dodatków. Na koniec mamy jeszcze kilka rad, dla osób, które taki taniec planują.
Po pierwsze porozmawiajcie o tym szczerze, tak, żeby mieć pewność, że oboje czujecie się dobrze i komfortowo z tym co robicie, ewentualnie wypracujcie kompromis. Określcie sobie jasno do czego dążycie i jaki pułap chcecie realnie osiągnąć.
Jeśli wszystko to macie opanowane, układ również (albo po prostu go nie robicie), ale mimo dobrego przygotowania, zżera Was stres, spróbujcie sobie przetłumaczyć, że jesteście w gronie najbliższych i oni wybaczą Wam każde potknięcie, wesprą Was i zrozumieją, więc nie musicie się bać. Postarajcie cieszyć się tą chwilą, nawet jeśli nie uda Wam się zrealizować planu w 100%.
Żeby zmniejszyć stres i wyeliminować potencjalne problemy, przećwiczcie taniec wcześniej w miejscu, w którym będzie, w ubraniach chociaż przypominających te, które będziecie mieli na weselu.
Pamiętaj o dodaniu podsumowania
Podsumowując - chcielibyśmy, żeby ten artykuł otworzył Was na zaufanie swoim potrzebom, ale też przypomniał, że w dniu wesela jesteście w gronie ludzi, którzy pragną Waszego szczęścia, nie musicie im nic udowadniać. Możecie odpuścić i dać się ponieść, możecie czuć się bezpiecznie.
A jeśli ktoś wywiera na Was presję, może warto jest z nim szczerze porozmawiać i powiedzieć jak to na Was wpływa. W końcu to Wasz dzień, radujcie się, razem ze wszystkimi, a wszyscy razem z Wami. Bądźcie sobą i bądźcie szczęśliwi.
Comments